Recenzja filmu

Strych (2007)
Mary Lambert
Alexandra Daddario
John Savage

Strych

Mary Lambert, reżyserka znana przede wszystkim ze średnio udanej ekranizacji powieści Stephena Kinga "Smętarz dla zwierzaków", prezentuje swoje najnowsze dziełko - niskobudżetowy horror
Mary Lambert, reżyserka znana przede wszystkim ze średnio udanej ekranizacji powieści Stephena Kinga "Smętarz dla zwierzaków", prezentuje swoje najnowsze dziełko - niskobudżetowy horror zatytułowany "Strych". Historia jest prosta i standardowa. Małżeństwo z dwójką prawie dorosłych dzieci przeprowadza się do nowego domu, który wcześniej miał już kilku właścicieli. Ojciec rodziny to sfrustrowany skąpiec, matka jest ciągle nieobecna, brat niedorozwinięty umysłowo. Główną bohaterką jest Emma, młoda dziewczyna, która zaraz po wprowadzeniu się do budynku, zaczyna zauważać niepokojące zjawiska i słyszeć dziwne dźwięki dochodzące ze strychu. Gdy wchodzi na poddasze, by sprawdzić, co się dzieje, w starym lustrze zauważa straszną postać, wyglądającą dokładnie jak ona. Przerażona Emma zamyka się w sobie i paraliżuje ją dziwny i irracjonalny lęk: boi się opuścić dom, mimo że wie, iż to właśnie w nim czyha na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Rodzina nie wierzy w jej opowieści; jedyną osobą, która wyciąga do niej pomocną dłoń, jest młody detektyw. Wspólnie postarają się rozwikłać zagadkę, która staje się coraz bardziej przerażająca. Krótki opis fabuły, który przedstawiłem wyżej, w zasadzie o niczym nie świadczy, gdyż w ten sposób budowane jest 99% podobnych horrorów. O tym, czy dany film można uznać za udany, decydują pozostałe czynniki - konsekwencja w przedstawianej historii, umiejętność budowania i stopniowania napięcia, nieprzewidywalne zwroty akcji, zaskakujące zakończenie, nakreślenie wyraźnych postaci, gra aktorska, zdjęcia, muzyka, sprawna reżyseria... I niestety, w przypadku "Strychu" dokładnie każdy z wymienionych wyżej elementów jest położony, a co jeden to bardziej. W fabule aż roi się od niekonsekwencji, zdarzeń sprzecznych z logiką, a niejednokrotnie wręcz obrażających inteligencję widza. Scenarzysta nagromadził taką ilość idiotyzmów, że potem, by jakoś się z tego wyplątać, był zmuszony do napisania prostego, wręcz prostackiego zakończenia, budzącego jedynie niesmak. Napięcie i nastrój grozy są w zasadzie żadne. Zostały zbudowane tak nieumiejętnie, że ani przez moment nie mamy szans na to, by się bać. Już na samym początku próbują nas straszyć jakimś strychem i innymi potworami. Nikt nie pomyślał o tym, że warto by wcześniej stworzyć odpowiedni klimat, wprowadzić widza w film, zapoznać go z postacią... Po co? Lepiej od razu z potwora go! Łup muzyką! Zbliżenie strasznej twarzy, gasnące i zapalające się światło, jakaś uciekająca dziewczyna... Żenujące. Jeśli chodzi o zwroty akcji, to są one nie tyle nieprzewidywalne, co zwyczajnie głupie. Nie lepiej nakreślone są postacie - jakieś niewyraźne, bez charakteru, nie sposób się z nimi identyfikować. Aktorzy nie mieli się nawet jak pokazać, choć i tak w większości przypadków nie zachwycali. Dziwi obecność w tym gronie Johna Savage'a. Gwiazda rewelacyjnego "Łowcy jeleni" sprzed 30 lat stoczyła się już zupełnie, przyjmując angaże do takich filmideł... Jakąś szansę na uratowanie kiepskiego horroru stanowią zawsze zdjęcia (tak było chociażby w przypadku "Domu Usherów" z Izabelą Miko). Jednak w "Strychu" i ten element zawodzi kompletnie, starając się tuszować - w sposób bardzo nieudolny zresztą - ewidentne braki pani reżyser w dziedzinie sprawnego ustawiania i kręcenia poszczególnych scen. 82 minuty to kawałek czasu, w którym można zrobić wiele pożytecznych bądź przyjemnych rzeczy. Szkoda go marnować na oglądanie takiego filmu. Kajetan Pawełczyk
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zastawialiście się kiedyś, co gnieździ się na Waszym strychu? Coś, przed czym abdykuje królujący tam... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones